Nadmierna automatyzacja w fabryce przyszłości. W czym tkwi problem firmy Tesla Motors?

Z poprzedniego tekstu z cyklu „Człowiek w przemyśle 4.0” wyłoniła się dość ponura wizja przyszłości, w której to maszyny będą w stanie przejąć większość obowiązków produkcyjnych wykonywanych dotąd przez człowieka. Choć wizja ta nie straciła na realności wcale nie musi się ziścić tak szybko, jak przewidują zaniepokojeni futurolodzy. Wiosną 2018 roku sam Elon Musk, znany z planów budowy całkowicie zautomatyzowanej fabryki Tesla Motors pod roboczą nazwą Alien Dreadnought, musiał przyznać: Nadmierna automatyzacja produkcji w Tesli była błędem – dokładniej moim błędem. Nie doceniliśmy ludzi”. Choć wizjonerom jego pokroju wybacza się więcej, przyjrzyjmy się bliżej jak wyglądał proces robotyzacji linii produkcyjnych Tesli oraz jaki był finał tych zmian. Jest to cenna lekcja dla firm stojących przed wyzwaniami technologicznymi w erze 4.0 Industry.

Elon Musk znany jest nie tylko ze swoich sukcesów biznesowych i wizjonerskich planów, to także świetny PR-owiec, który z charyzmą i poczuciem humoru komentuje bieżącą rzeczywistość. 30 sierpnia 2015 roku dodał on na swoim Instagramie zdjęcie prezentujące linię produkcyjną w fabryce Tesli wraz z komentarzem: „Teraz już wiecie dlaczego obawiam się Robokalipsy”.

Nadmierna automatyzacja w fabryce Tesla Motors - Elon Musk - wypowiedź z Instagrama

Już wtedy w fabryce koncernu na 2 linii produkcyjnej pracowały 542 roboty, z czego aż 15 było w stanie równolegle ze sobą współpracować na centralnym stanowisku montażowym. Liczby te były imponujące biorąc pod uwagę, że 2 lata wcześniej, czyli w 2013 roku ekipa popularnego, amerykański magazynu technologicznego Wired, odwiedziła fabrykę Tesla Motors we Fremont w stanie Kalifornia.

Na filmie możemy zobaczyć, jak praca ludzi przeplata się z praca maszyn podczas budowy słynnego Modelu S. W 2013 roku fabryka zatrudniała około 3000 pracowników i dysponowała 160 robotami, w tym tak zaawansowanymi modelami, które były w stanie samodzielnie zmieniać narzędzia w zależności od przydzielonego im zadania. Ten sam robot był stanie zamontować siedzenie, by następnie zmienić narzędzie i zająć się montażem tylnej szyby. W 2015 roku, gdy pracę rozpoczęła druga linia produkcyjna fabryki, liczba aktywnych robotów montażowych była już 3-krotnie większa.

Wiosną 2017 roku w fabryce w Fremont nastąpił kolejny przełom związany z produkcją i wprowadzeniem na rynek pojazdu Tesla Model 3 (w pełni elektryczny samochód osobowy typu sedan, klasy średniej, bardziej dostępny cenowo). Niemiecka firma KUKA Robotics zainstalowała w fabryce kolejne 467 robotów. Sytuację tę można tłumaczyć nie tylko obsesją Elona Muska na punkcie prędkości i automatyzacji. Choć w tym czasie wyrażał on opinię, że aby wejść na kolejny poziom innowacyjności w przemyśle, należy przekroczyć granicę w zakresie możliwej szybkości pracy człowieka. W wizji dyrektora generalnego Tesla Inc. dotyczącej w pełni automatycznej fabryki (dla której znalazł nawet przydomek – Alien Dreadnought) człowiek nie powinien być istotnym elementem linii produkcyjnej, ponieważ wtedy cała produkcja zostałaby zredukowana do jego szybkości pracy. Rolą ludzi w przemyślę powinno być zarządzanie maszynami, usprawnianie ich, a także stawianie czoła anomaliom i rozwiązywanie problemów. Tego typu podejście może też tłumaczyć fakt, że Tesla nigdy nie miała problemu z popytem, to raczej podaż była kwestią wartą optymalizacji. W lutym 2016 Tesla Motors ogłosiła premierę swojego Modelu 3 na 31 marca 2016 roku. W czasie prezentacji auta, w ciągu niecałych 24 godzin przyjęto ponad 115 000 zamówień na nowy model. Do 15 maja 2016 roku liczba zamówionych modeli wzrosła do 373 000 na całym świecie. Nie ma się więc co dziwić, że Elon Musk skoncentrował się przede wszystkim na szybkości produkcji pojazdu. Jego plany były niezwykle ambitne.

Przeinżynierowaliśmy… ludzie są niedocenieni

13 kwietnia 2018 roku Elon Musk napisał na swoim Twitterze: ”Nadmierna automatyzacja w Tesli była błędem. Mówiąc dokładniej – moim błędem. Ludzie są niedoceniani”. Słowa te padły w odpowiedzi na tweeta Tima Higginsa, reportera z dziennika “The Wall Street Journal”. Dziennikarz odniósł się do wywiadu radiowego, którego Dyrektor Generalny Tesli udzielił stacji CBS. Okazało się, że firma kolejny raz nie dotrzymała obietnic i na koniec pierwszego kwartału 2018 roku produkowała tylko nieco ponad 2000 aut tygodniowo. Wcześniej zapowiadano, że do tego czasu będzie to już 5000, a później skorygowano tę wartość do 2500 pojazdów na tydzień. Dane te negatywnie odbiły się na notowaniach firmy, a także skutkowały obniżeniem jej ratingu.

Nadmierna automatyzacja w fabryce Tesla Motors - Elon Musk - wypowiedź z Twittera

Ciekawym komentarzem do tej sytuacji, który już w marcu 2018 roku zwrócił uwagę mediów na innowacyjną fabrykę, podzielili się Max Warburton i Toni Sacconaghi, analitycy z firmy Bernstein, którzy są przekonani, że to przez nadmierną robotyzację Tesla nie jest w stanie produkować Modeli w odpowiednim tempie 3.

Poniżej fragment ich komentarza:

„[…] Tesla próbowała hiperautomatyzować proces montażu. Uważamy, że firma była zbyt ambitna, jeśli chodzi o automatyzację linii Modelu 3. Niewiele osób widziało ten proces (obecnie zakład jest niedostępny dla osób z zewnątrz), ale wiemy, że Tesla wykorzystuje około 2 razy tyle mocy, ile tradycyjny OEM [Original Equipment Manufacturer, pol. dosłownie: producent oryginalnego wyposażenia] wydaje na jeden egzemplarz.

Firma zamówiła ogromną liczbę robotów Kuka. Zautomatyzowała nie tylko tłoczenie, malowanie i spawanie (jak większość innych OEM-ów), ale próbowała też zautomatyzować końcowy montaż (wkładanie części do samochodu). Mówi o dwupoziomowych liniach końcowego montażu z robotami automatyzującymi porządkowanie części. To tu Tesla wydaje się mieć problemy (jak również w części spawania oraz w montażu akumulatorów […]”

Zbyt duża automatyzacja produkcji na etapie montażu końcowego sprawiła, że w kwietniu 2018 roku linia produkcyjna Modelu 3 była zatrzymywana, a pracownicy wysyłani na urlopy. Celem powyższych działań było usunięcie z linii części wysoce zautomatyzowanych systemów. Podczas kwietniowego wywiadu, którego Elon Musk udzielił stacji radiowej CBS, opowiedział on szalenie złożonej sieci przenośników taśmowych, która nie działała i której należało się pozbyć. Warto zaznaczyć, że choć okresowe i niespodziewane przestoje mogą mieć miejsce w fazie pilotażowej nowej linii produkcyjnej, to nie powinny się zdarzać na etapie regularnej produkcji. Niestety Tesla Motors nie zdołała uniknąć tego problemu i prawdopodobnie zbyt wcześnie rozpoczęła pełną produkcję wykorzystując niedopracowane rozwiązania. Zgodnie z informacjami z końca kwietnia 2018 roku Tesla zatrudniła kilkuset nowych pracowników, wprowadziła też pracę zmianową w celu poprawy wydajności fabryki.

Jeffrey Liker, autor książki „Droga Toyoty – 14 zasad zarządzania wiodącej firmy produkcyjnej świata” mocno krytykuje mechanistyczne podejście Musk`a. Jego zdaniem dzisiejsza złożoność samochodów wymaga metodyki – takiej, jak choćby ta rozwijana od wielu dekad przez Toyotę. W centrum są pracownicy, bowiem to oni mają najlepszą wiedzę w zakresie procesów produkcyjnych, zaś automatyzacja jest wtórna i należy ją wykorzystywać w zakresie nie większym, niż jest to absolutnie konieczne. Firma ta stara się najpierw bardzo dobrze zrozumieć proces produkcji, a dopiero potem wprowadzić do niego roboty. Tego typu metodologii przyjrzymy się w kolejnej części cyklu.

Spodobał Ci się ten artykuł?

Możesz dostawać od nas informacje o nowych artykułach i wydarzeniach.
Wystarczy, że zapiszesz się naszego newslettera.

Balluff - sprzedaż i serwis